Rok 2021 stał się emblematem antropogenicznych zmian klimatu, których skutki odbijają się na życiu codziennym wielu osób. Doświadczaliśmy katastrof naturalnych, ekstremalnych zjawisk pogodowych, między innymi powodzi, które pozbawiły dorobku życia wielu mieszkańców Chin, niemieckich miasteczek i wielu innych regionów. Równie uciążliwe były uporczywe susze. Naukowcy są zgodni – te sytuacje będą się nie tylko powtarzać, ale też nasilać. To wszystko bardzo unaoczniło, że musimy – jako społeczeństwa i jako jednostki – szukać sposobów na to, jak zagospodarować wodę deszczową i wdrażać je tak na poziomie globalnym oraz lokalnym. Pytanie zatem: jak to zrobić?
Działajmy od podstaw
Rozsądek podpowiada, że zastanawiając się na tym, jak zagospodarować wodę deszczową, by ograniczać skutki suszy i powodzi, warto zacząć od siebie – dosłownie od własnego podwórka i własnego domu.
Polska, tak jak inne kraje na świecie, boryka się ze skutkami zmian klimatu. Nie chodzi tylko o to, że lata są cieplejsze, a zimą jest mało śniegu. Problem jest zdecydowanie poważniejszy, a jego skutki – długofalowe. Zobaczmy, co się dzieje:
- wysychają jeziora, rzeki, giną bytujące tam zwierzęta i rosnąca również w okolicach roślinność,
- pustynnieje już nie tylko centralna część kraju, ale także inne regiony,
- po raz kolejny latem roku 2021 ogłoszono w kraju stan suszy.
To nie są kwestie, które dotyczą „tylko” środowiska naturalnego – one wpływają na to, jak żyje nam się w miastach, miasteczkach i wsiach. W praktyce oznacza to:
- przerwy w dostawach – wyobraź sobie, że odkręcasz kran, z którego nic nie leci,
- wprowadzenie ograniczeń w użytkowaniu dostaw wodociągowych – taka sytuacja miała miejsce w 2019 roku w Skierniewicach, kiedy zasobów miejskich nie można było używać choćby do podlewania ogrodów.
Pokazuje to, że o tym, jak zagospodarować wodę deszczową, musimy myśleć wtedy, kiedy pada, a nie wtedy, kiedy jest susza. Działać trzeba więc teraz, tym bardziej, że zgodnie z prognozami nasze zapotrzebowanie na wodę w ciągu najbliższej dekady będzie aż o 60% wyższe niż jej dostępność.
Trudna nazwa dla prostej rzeczy
Odpowiedzią na pytanie o to, jak zagospodarować wodę deszczową, jest mała retencja. Co kryje się pod tym specjalistycznie brzmiącym i wciąż jeszcze niezbyt rozpowszechnionym pojęciem?
W raporcie „Ograniczanie skutków susz i powodzi w drodze zwiększania małej retencji wód” można przeczytać, że są to przedsięwzięcia ukierunkowane na wydłużenie obiegu wody w środowisku poprzez zintensyfikowanie zdolności do zatrzymywania tych zasobów, które pochodzą z opadów atmosferycznych, i spowalniania jej odpływu, a także poprzez hamowanie zanieczyszczania oraz ograniczanie energii wody i ruchu rumowiska. Co osiągamy, gdy zagospodarowujemy wodę deszczową w taki sposób?
Po pierwsze – w wymiarze lokalnym: zminimalizowanie prawdopodobieństwa powstania szkód na skutek katastrof naturalnych.
Po drugie – w wymiarze domowym: zgromadzenie zasobów niezbędnych do zaspokajania codziennych potrzeb domowników na wypadek suszy, co jest szczególnie istotne w okresie letnim, ale ma też znaczenie wiosną i wczesną jesienią.
Po trzecie – w wymiarze ekonomicznym: to, jak zagospodarowujemy wodę deszczową przekłada się na stan naszego portfela, ponieważ ograniczamy wydatki na pobór z sieci wodociągowej.
Czy wiesz, że deszcz można odzyskać?
Mimo że korzyści z małej retencji są oczywiste, wciąż niewiele osób zaznajomionych jest z tym pojęciem. Statystyki z Małopolski i Śląska pokazują, że aż 81,9% tamtejszych gmin nie podejmowało działań edukacyjnych w tym zakresie, choć wiadomo, że są potrzebne. Co więcej, aż 90% jednostek terytorialnych poddanych kontroli nie podejmowało kwestii budowy czy modernizacji obiektów małej retencji.
Warto nadmienić, że dość często korzystamy natomiast z tradycyjnych sposobów na to, jak zagospodarować deszczówkę na przykład do podlewania ogródka – wszyscy znamy przecież beczki, które szpecą otoczenie. Tymczasem mamy do dyspozycji inne rozwiązania i – pomijając już kwestie estetyczne – są one efektywniejsze.
Tak dla deszczówki
Tu pojawia się więc pytanie praktyczne: jak zagospodarować wodę deszczową na miarę XXI wieku? Podpowiada Państwowe Gospodarstwo Wodne – stawiajmy na przydomową retencję, czyli zatrzymywanie opadów atmosferycznych.
CEL: zmniejszenie ryzyka zalania gruntów, uniezależnienie od odstaw sieciowych, zgromadzenie zapasów.
ZYSK: ograniczenie wydatków, które zwykle ponosimy na wodę przeznaczoną na pranie, sprzątanie, spłukiwani toalet, mycie samochodów, podlewanie trawników. Przy tych czynnościach kranówkę z powodzeniem można zastąpić deszczówką.
Ekologia i ekonomia – to idealne połączenie, dlatego Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej włączył się do akcji poszukiwania rozwiązań na to, jak zagospodarować wodę deszczową, uruchamiając program dofinansowań Moja Woda. Można wnioskować o środki za zakup, montaż i uruchomienie kompletnych przydomowych systemów zagospodarowywania, ich poszczególnych elementów, jak zbiorniki naziemne czy podziemne lub zautomatyzowane centrale deszczowe.
Pomysły na to, jak zagospodarować wodę deszczową, znajdziesz w E-deszczówka – małą retencję możesz zacząć właśnie z naszymi produktami.